Łowienie okoni z kajaka na jeziorze Superiore

Łowienie okoni kajakowych na jeziorze Superiore:

Z wizytą u Benniego z Amici del Siluro – relacja Juliana Ohnemusa

W czerwcu Benni zaprosił nas do swojego obozu „Amici del Siluro” nad jeziorem Superiore, aby przetestować swoje nowe kajaki wędkarskie.

Spakowaliśmy więc nasz najlepszy sprzęt i pojechaliśmy do Benni's nad jeziorem. Nam też bardzo się to podobało, a atmosfera między mną i Saschą w drodze była już podniosła i luźna jak cholera!

Mimo że miałem już pewne doświadczenie na jeziorze Superiore z moich poprzednich wypraw na sumy, byliśmy bardzo podekscytowani tym, czego się spodziewać.

Poza tym pora roku była dla mnie wciąż nowa i trzeba było najpierw poświęcić czas na zlokalizowanie ryby.

Kiedy przybyliśmy rano po relaksującej nocnej wycieczce, Benni przywitał nas w przyjazny sposób i pokazał nam swoje nowe kajaki.

Są wyposażone w napęd na pedały i świetnie się prowadzą. Sterowanie kajakiem odbywa się ręcznie za pomocą dźwigni znajdującej się po lewej stronie kajaka. Alternatywnie napęd pedałów można złożyć i można wiosłować kajakami, co jest bardzo korzystne, jeśli chcesz łowić w chwastach lub manewrować wśród roślin wodnych.

Po odprawie Benniego i krótkiej wymianie doświadczeń spakowaliśmy nasz sprzęt do kajaków. Skrzynie do przechowywania z przodu i z tyłu oraz siatka bagażowa z tyłu zapewniły nam wystarczająco dużo miejsca do przechowywania wszystkich przynęt i sprzętu. Pudełka, których często potrzebowałem, kładłem pod siedzeniem, aby zawsze móc je wyjąć. Zamontowano 3 uchwyty na wędki, 2 za siedzeniem i jeden po prawej stronie. Pręty można było również łatwo umieścić na rufie i były tam bardzo bezpieczne.

Kiedy już wszystko było spakowane, pojechaliśmy rowerem i najpierw łowiliśmy ryby na polu ziół wokół wyspy naprzeciwko obozu. Rok wcześniej, we wrześniu, odniosłem tam bardzo dobry sukces podczas miękkiego szarpnięcia OSP DoLiveStick i przynęt powierzchniowych/żab, takich jak OSP Drippy, i byłem jeszcze bardziej zaskoczony, że nie znaleźliśmy żadnej ryby.

Niestety, szybko stało się jasne, że wiele ryb nadal opiekuje się swoimi lęgami i żyje głęboko w chwastach lub na polach lotosu, do których nie możemy dotrzeć. Potwierdzili to również nasi włoscy rybacy na prąd, których spotkaliśmy, którzy dokonywali inwentaryzacji jeziora.

Następnie szybko zdecydowaliśmy się łowić na polach kwiatów lotosu i spróbować znaleźć ryby, które skończyły już opiekować się lęgami i powoli wracały na skraj lotosu, aby obrabować.

Łowiliśmy mniejsze przynęty typu spinnerbait, Deps Minibros i Jackall Deraspin spisały się tutaj nieźle.

Tak się złożyło, że udało mi się rzucić na rybę, która właśnie miała zostać okradziona, a ona za drugim rzutem połknęła mojego Deps MiniBros.

 

Czar został złamany, zmotywowani kontynuowaliśmy łowienie i do wieczora mieliśmy jeszcze kilka kontaktów, które niestety nie zacięły się ani nie poluzowały zanim udało nam się je wyłowić.

Pod wieczór manewrowałem małym kanałem biegnącym przez środek lotosu i łowiłem go w skupieniu. Już przy wejściu zobaczyłem 2 okonie, na które udało mi się złowić. Zareagowali na moją przynętę, ale tak naprawdę nie chcieli gryźć. Kiedy zniknęły, wykonywałem dalekie rzuty i prowadziłem przynętę równolegle do lotosu, przez pojedyncze liście, pod którymi podejrzewałem rybę. Zatem stosunkowo szybko złowiłem drugiego okonia, który wyskoczył spod pojedynczego liścia lotosu i niestety był ostatnią rybą pierwszego dnia.

Wracając do Deps MiniBros.

Wnioski z pierwszego dnia, ryby stoją samotnie i będziemy musieli dużo szukać.

Drugiego dnia wyszliśmy trochę wcześniej rano, aby uniknąć południowego upału.

(W tym miejscu chciałbym wspomnieć, że jeśli przyjeżdżasz nad Jezioro Superiore latem, zabierz ze sobą odpowiednią ilość napoju i dobry krem ​​z filtrem przeciwsłonecznym! Oczywiście nakrycie głowy jest również koniecznością!)

Planowaliśmy także dołączyć do Benniego i innych kolesi, którzy byli w Wels w porze lunchu i wspólnie zjeść lunch. Wcześniej jednak pojechaliśmy do sklepu wędkarskiego w Mantui, gdzie mogliśmy poczęstować się jednym lub dwoma smakołykami.

Zanim jednak udaliśmy się do miasta, łowiliśmy na polach lotosu w bezpośrednim sąsiedztwie obozu, a rano Sascha wybrał się w sam środek lotosu na Megabass Survival Jig z Megabass Fuwabug w przyczepce. Ryba była zdecydowanie lepsza, ale niestety przegrała ją w walce, gdy już miała wybić ją z lotosu.

W międzyczasie łowiłem jeszcze trochę na brzegu po lewej stronie wyjścia z portu z obozu, jest tu trochę żwiru i trochę śmieci w wodzie, która służy jako schronienie dla ryb. Widziałem też kilka pływających tutaj basów i przed lunchem udało mi się przechytrzyć małego basa za pomocą 3-calowego OSP DoLiveStick.

Niedługo potem wróciliśmy do obozu, trochę wcześniej niż planowaliśmy, bo tak jak mówiłem, chcieliśmy pojechać z Bennim do jego zaufanego sklepu wędkarskiego.

Kiedy tam dotarliśmy, byliśmy bardzo podekscytowani gamą przynęt, które były w ofercie, i oboje zafundowaliśmy sobie coś małego. (Nigdy nie masz dość). Wybrałem zwariowane robaki i kilofy z ostrzami offsetowymi. Nożyczki były również dołączone gratis.

Następnie udaliśmy się do restauracji gdzie na lunch wzmocniliśmy się pizzą.

Kiedy wróciliśmy do obozu, posiedzieliśmy chwilę z Benni i innymi i wieczorem, gdy zrobiło się już trochę chłodniej, ponownie wyszliśmy nad wodę i łowiliśmy lotosowe pole na lewo od wyjścia z obozu gdzie Sascha zgubił dobrą rybę. Ryba wydawała się tam nieco bardziej aktywna i udało mi się złowić kilka brania na 3-calowym Megabass Hazedongshad na haku Bladed Offsethook, który właśnie kupiłem w porze lunchu. Łowiłem więc dalej i po kilku nieudanych braniach udało mi się przechytrzyć drugiego okonia tego dnia.

Megabass Hazedongshad na haczyku z przesuniętym ostrzem. Bardzo przyjemnie jest być prowadzonym przez Lotus. Po prostu wrzuć go i pozwól, aby opadał między liśćmi. Bas to lubi.

Kiedy Benni i jego goście wyjechali z portu, aby na noc udać się na łowiska sumów, dołączyliśmy do Benniego, który ciągnął nas swoją łodzią wzdłuż rzeki, gdzie zwiedzaliśmy „baseny”/rozlewiska głównej rzeki Mincio, które wpada do Lago Superiore wpada do rzeki.

Są tu też okonie i możliwość przechytrzenia drapieżnych sumów w płytkiej wodzie, co mojemu koledze, który tam był, udało się już rok wcześniej. W tym czasie udało mu się złowić 2 sumy na przynętę powierzchniową, niestety miałem tylko jedno złe branie na żabę Evergreen Showeblows.

Niestety dość szybko zrobiło się ciemno i wiał lekki wiatr, więc po krótkiej chwili postanowiliśmy zajechać z powrotem w stronę obozu i łowić jeszcze kilka miejsc na głównej rzece i jej odnodze przy czystej wodzie. W głównej rzece rzadziej łowi się okonie, ale zdarzają się też sandacze, okazjonalnie okonie i szczupaki. Ale oczywiście także sumy.

Znów bez ryb dotarliśmy na dno, gdzie rozmawialiśmy i piliśmy piwo z innymi gośćmi obozu, którzy zakotwiczyli swoją łódkę w bocznym ramieniu.

Benni i jego dziewczyna, którzy wracali z pionowej wycieczki i akurat nas przejeżdżali, zabrali nas tam i ostatni kawałek zaciągnęli z powrotem do obozu.

Siedzieliśmy tam razem przez chwilę i pozwoliliśmy, aby wieczór dobiegł końca.

Trzeciego i ostatniego dnia postanowiliśmy łowić tylko rano, a około południa, gdy nadeszły upały, wróciliśmy do domu.

Więc wyjdź jeszcze raz i wsiądź do Lotusa. Najpierw jednak pojechaliśmy do dopływu czystej wody, który nie jest tak daleko od obozu. Tutaj było trochę głębiej i było tam kilka pól lilii wodnych. Niestety nie mogliśmy dostrzec żadnego basu, więc pojechaliśmy z powrotem do obozu na pole Lotus, gdzie jak dotąd mieliśmy najwięcej akcji.

Łowiliśmy tam przez resztę poranka i miałem szczęście, że udało mi się przechytrzyć kolejnego półsilnego okonia na Jackall Deraspin pomiędzy liśćmi na skraju pola lotosu.

Nadszedł czas i zabraliśmy kajaki z powrotem do portu obozu.

Oczyszczenie było szybkie, prawdziwą zaletą jest to, że można dojechać do wody. Zatem każdy, kto chce przypłynąć własną łódką, również może się tam prześliznąć. Lub po prostu załaduj wynajęte łodzie (kajaki lub łodzie sumowe) od Benni.

Po spakowaniu ponownie poszliśmy coś zjeść z innymi chłopcami, po raz kolejny w miłej atmosferze i oczywiście dobrym jedzeniu. Dobre wino na stole i fajne rozmowy, oczywiście głównie o wędkarstwie i o tym, kto czego doświadczył. Czego jeszcze chcesz.

Następnie pojechaliśmy do obozu, gdzie mieliśmy okazję wziąć szybki prysznic i byliśmy gotowi do podróży powrotnej.

Wnioski:

Naprawdę nie mieliśmy dobrych warunków dla basów, które po prostu za bardzo siedziały na swoich gniazdach głęboko w lotosie.

Jednak nadal mieliśmy trochę akcji i udało nam się przechytrzyć jednego lub dwa basy. Sascha również był w stanie podjąć decyzję drugiego dnia przy małym basie. Natychmiast wypuścił rybę bez zdjęcia. Zgadza się.

Tak czy inaczej jezioro ma duży potencjał, dosłownie wszędzie unosi się zapach bassów i można przeżyć naprawdę wspaniałe chwile poza sezonem tarła/lęgu. Z własnego doświadczenia mogę potwierdzić, że we wrześniu ubiegłego roku złowiłem jednego okonia za drugim na polach Kraut i Lotos. W tamtych czasach kluczem do sukcesu były miękkie szarpnięcia i żabki. W tym roku we wrześniu będę tam ponownie i oczywiście łowię okonie i sumy.

Interesujące są także szczupaki w jeziorze, które mają bardzo specyficzny wzór. Jak wspomniano, występują także sandacze i okonie, które można złowić zarówno w jeziorze, jak i w rzekach.

Jezioro zdecydowanie oferuje wystarczająco dużo możliwości!

Jeśli zaś chodzi o kajaki to wypada powiedzieć, że był to mój pierwszy raz na łowieniu z kajaka. Bałem się, że będzie można łowić tylko na siedząco, ale są na tyle stabilne, że można bez problemu stać w łódce, a także zawracać, żeby dostać się do swoich rzeczy na rufie. Wyobrażam sobie również, że ćwiczenie na sumy byłoby ekscytujące. Na pewno chciałbym móc to kiedyś sprawdzić.

Jazda też jest bardzo przyjemna, bez problemu można nabrać prędkości za pomocą pedałów, a jeśli jedziesz trochę wolniej, bez problemu dojedziesz na miejsce, bez zmęczenia, a jednocześnie będziesz mieć wolne ręce, np. podczas jazdy. B. holować lub wrzucać jednego lub dwa do lotosu.

Atmosfera na obozie Benni jest po prostu wspaniała i chciałbym bardzo podziękować Benni za zaproszenie i wspaniałe wsparcie. To było naprawdę relaksujące i już nie mogę się doczekać następnego razu w Lago Superiore i jego zapierającej dech w piersiach przyrody.

Mając to na uwadze, trzymam kciuki za Was wszystkich!!

Jezioro Superiore, wrócę.

Schreibe einen Kommentar